W KRĘGU KULTURY
Egzystując w kręgu kultury w swych podstawach nie ulegającej zmianom atakuje ciągle te same obiekty, uwikłane jest w podobne zależności, przegrywa w konfrontacji z oporną rzeczywistością za każdym razem tak samo. Kłamstwo raz zdemaskowane nie traci swej niszczącej siły trwa nadal, wbrew ujawnionej prawdzie. Puste słowa, fałszywe idee, nierealne obietnice, choć zdefiniowane jako takie nie przestają istnieć. Początek lat siedemdziesiątych to okres wielkich nadziei, roku 1970 teatr studencki wykracza poza ramy instytucji stając się ruchem o wyraźnym poczuciu własnej misji w budowaniu nowych instytucji społecznych, o których kształcie młodzi ludzie wchodzący w świat tych instytucji mieliby prawo i obowiązek decydo wać. Rozpęd ten kończy się już w roku 1972.
BEZPIECZNE AZYLE
Ruch zaczyna stopniowo wygasać, wycofując się w bezpieczne azyle „poszukiwań estetycznych”. Co roku wprawdzie tu i ówdzie powstaje coś, co utrzymuje ową ciągłość poszukiwania własnej tożsamości, lecz zdecydowana większość zespołów w środku dekady to manieryczne naśladownictwa Grotowskiego, bądź jak trafnie określa Tadeusz Nyczek — wypowiedzi „ustabilizowanych rewolucjonistów”. Ten nastrój wycofania się, przekształcenia się czegoś, co było więcej niż teatrem, w teatr tylko, znajduje odbicie w spektaklach takich, jak Exodus Teatru STU z Krakowa (rok 1974) czy Wybranych scenach z najnowszej naszej dekadencji „Pleonazmusa” z Krakowa, a także w samym fakcie rozwiązania się tego — znakomitego — zespołu (w roku 1976). W drugiej połowie dekady ruch zaczyna ożywiać się ponownie, dążąc tym razem do stworzenia ram organizacyjnych dających gwarancje bardziej skutecznego działania.
ODZYSKAĆ PRZEPŁAKANE LATA
Jest kwiecień 1980. Lubelskie Konfrontacje Młodego Teatru zgromadziły jak co roku zespoły różniące się znacznie poziomem artystycznym, umiejętnością wypracowania własnego języka teatralnego, adekwatnego do treści przesłania. Jednak tym razem wszystkie nieomal spektakle mają coś wspólnego: mówią o tym, że poczucie rozdźwięku między rzeczywistością kreowaną przez instytucje „kultury oficjalnej” a tym, co jest udziałem codziennych doświadczeń ludzi, osiągnęło swój szczyt. Dalej tak żyć nie można. Nie jest przypadkiem motto zamieszczone przez redakcję w Informatorze KMT, nawiązujące do tradycji studenckiego teatru sprzed lat dziesięciu. To fragment wiersza Norwida, stanowiący zakończenie słynnego spektaklu z roku 1971 Koło czy tryptyk? Teatru 77 w Łodzi, podejmującego dyskusję na temat odpowiedzialności moralnej za niedawne wydarzenia w Gdańsku, stawiającego pytanie, jak do tego dojść mogło i co zrobić, by taka sytuacja nigdy się nie powtórzyła